CZĘŚĆ 1 ROZDZIAŁU
Chory? Ta jasne, już nic innego nie mógł wymyślić? Jest mega żałosny. Spojrzałam na niego chwile i pokręciłam głową śmiejąc się nerwowo.
- Mówię poważnie, jestem bardzo chory. Wykryto nowotwór... Wiem, ze są małe szanse na to, że wszystko pójdzie wspaniale i będę żył długo i szczęśliwe. Nie, to nie taka historia. Chcę po prostu teraz wszystko naprawić, nacieszyć się synem, krótko mówiąc chce naprawić, co zepsułem. - uśmiechnął się patrząc na swoje nerwowo trzęsące się dłonie.
- I co? Mam Ci to wszystko wybaczyć? - zapytałam.
- Wiem, że nie łatwo wybaczyć i to rozumiem, ale proszę Cię, żebyś dała mi szanse. Chcę mieć kontakt z dzieckiem zrozum... Wiem, że możesz mi nie wierzyć z tą chorobą, dlatego wziąłem ze sobą moje wyniki badań. - powiedział wyciągając złożoną kartkę z kieszeni spodni i podając mi ją. Przeczytałam szybko, z tego co zrozumiałam to mówił prawdę. Tydzień temu wykryli mu to...
- Nie mogę Ci zabronić kontaktu z dzieckiem, ale pamiętaj, że nie masz u mnie zaufania i nie będziesz zabierać nigdzie dziecka, nie ufam Ci po prostu... Zgadzasz się?- zapytałam patrząc mu w oczy.
- Zgadzam się, zgadzam i dziękuje Ci. - powiedział i po chwili zadzwonił telefon. Przeprosiłam na chwilę i wyszłam do innego pokoju.
- Cześć młoda, jak tam leci? - zapytał Jus śmiejąc się.
- Hej, ymm nie jest nudno tak powiem.- nie chciałam mu nic mówić przez telefon. Nerwowo podrapałam się po głowie i wychyliłam się przez drzwi i zobaczyłam jak Ryan kuca przy wózku i ma uśmiech od ucha do ucha. Nie powiem słodko wygląda ta sytuacja, ale.. nie ma co już gadać o tym. Dam mu szanse dla Biebera też dałam i na razie nie wyszło mi to na złe.
- Ooo, opowiesz mi o tym, jak wrócę. - powiedział z lekką chrypką w głosie.
- Jasne. Jak wyjazd? - zapytałam zmieniając temat.
- Nudno jak cholera, mam jeszcze trochę spraw do załatwienia i nad ranem wyjadę, więc jutro się spotkamy no i.... - powiedział radośnie ostatnie słowa, lecz na chwilę zamilkł, a w tle było słychać damski głos mówiący coś cicho dość blisko, bo w telefonie było słychać dość wyraźnie chichot. - Przepraszam, ale śpieszę się, muszę lecieć, jutro porozmawiamy, pa. - no i rozłączył się nawet nie zdąrzyłam nic odpowiedzieć. Okej, nie wnikam. Wróciłam do chłopaków i porozmawiałam trochę z ojcem dziecka. A po około pół godzinach już się żegnaliśmy.
- No to jutro mógłbym wpaść?- zapytał nie pewnie.
- Em.. powoli, nie tak szybko. Spotkajmy się za dwa dni, ok?- on pokiwał głową i dał mi karteczkę ze swoim numerem, żebym go poinformowała, jakby coś się zmieniło.
***
Krótko po wyjściu chłopaka zasnęłam i miałam dziwny sen. Śnił mi się mój wujek i kazał mi uciekać z tego mieszkania, bo zdarzy się coś złego, żebym po prostu uważała na siebie i dziecko. Nigdy mi się nie śnił, to na prawdę dziwne. Nie wiem czemu, ale przejęłam się tym snem. To tylko sen, wiec nie ma, co wgłębiać się w to, bo nie ma takiej potrzeby. Mam inne rzeczy do przemyślenia. Pierwsza to taka, że pierwszy raz od dawna pomyślałam o tym, że przecież mogłabym być z Ryanem rodziną. Zranił mnie, ale dam drugą szansę, bo każdy człowiek na to zasługuje, prawda?
Drugą sprawą jest to, że dziwne coś poczułam, gdy Justin dzwonił i usłyszałam ten damski głos. Nie wiem, co myśleć to wszystko jest dziwne.. Moje rozmyślenia przerwało dźwięk otwierających się drzwi. Gwałtownie się podniosłam i popatrzyłam w odpowiednią stronę.
Nowy rozdział po dłuuuugiej przerwie, ale wracam i teraz będzie trochę akcji :) Jest to krótki rozdział, no i drugi też będzie krótki, bo podzielę to na takie jakby części. Ze względu na brak czasu to robię, a nie chce robić 3 miesięcznej przerwy, wiec no mam nadzieję, ze zadowoleni będziecie :) Jeżeli coś nie ma sensu w rodziale to przepraszam, ale zasypiam już.
W sobote next więc do następnego kochani :*
Co za lafirynda ?! Ja bym mu nie wybaczyła.... taki mam już charakter.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na 16 rozdział
gdzie-swiatlo-nie-zawsze-oznacza-dobo.blogspot.com
Ale mnie zaciekawiłaś! Prorocze sny xd Rozdział rewelacyjny ;)
OdpowiedzUsuńhttp://life-is-brutal-now.blogspot.com/