niedziela, 15 marca 2015

Rozdział 13 "Przepraszam nie powinnam Ci tego mówić."

   Nagle tysiąc myśli mam w głowie. Czego on chce od Amandy, znów chce jej w życiu namieszać? Taki niby przyjaciel? To po cholerę zniknął i nie dawał o sobie znaku życia!? Martwiła się o niego, a on co? Nagle postanowił zadzwonić?  Zabił bym skurwysyna. 
  Po co?- fuknąłem.
- Wyjaśnił mi parę spraw. Zniknął tak niespodziewanie, bo grozili mu. Miał problem z dilerami, był dłużny sporo pieniędzy, ale jest już dobrze. Oddał długi i wraca nie długo. - uśmiechnęła się lekko. Widać było, że jest jej lżej na duszy, była szczęśliwa, że nic się nie stało facetowi, jak dla mnie to frajer.
- Świetnie, mam mu bić brawa za to?- zaśmiałem się nerwowo.

*Perspektywa Amandy*

   Wyjaśniłam sobie wszystko z Johnem. Chłopak opowiedział mi o swoich problemach, a ja mu powiedziałam o tym, co ostatnio się u mnie działo. Strasznie się obwinia, że przy takich momentach w moim życiu go nie było, a obiecywał, że zawsze będzie przy mnie. Ma poczucie winy, ale to właściwie dobrze. Przynajmniej widać, że żałuje, że wyjechał z dnia na dzień i się nie odzywał. 
    Ostatnio moje życie kompletnie się wali, ale przecież raz jest źle to potem jest dobrze, prawda? Musze z kimś pogadać, dlatego umówiłam się z Kim. Zawsze jakoś bardziej nawiązywałam kontakty z chłopakami, nawet w czasie szkoły trzymałam się bardziej z nimi, ale miałam tam grono takich dobrych koleżanek, ale najwidoczniej zdawało mi się tylko to, bo gdy zaszłam w ciąże bardzo dużo osób się ode mnie odwróciło i to niby były te przyjaciółki? To były dwulicowe szmaty. Jedynie na takie określenie zasłużyły.

   - Jestem w ciąży...-  nagle zakomunikowała mi Kim po długiej rozmowie.
- Że co!? Jak to w ciąży!? - krzyknęłam zszokowana.
- Normalnie kurwa, nie wiesz jak się płodzi dzieci?- wstała wybuchając.
- Porozmawiajmy spokojnie, nie możesz się w takim razie denerwować. - zmieniłam ton głosu, a w środku się we mnie gotowało.
***
 
- Proszę Cię tylko nie mów nic nikomu, jak na razie. Niech nikt nie dowie się, że jestem w ciąży. Za jakiś czas sama wyjawię tą prawdę, ale nie teraz. Muszę doprowadzić swoje życie do porządku. - szepnęła.
- Jasne, możesz mi zaufać. Tylko kto jest ojcem? - zapytałam poprawiając się przy tym nerwowo na fotelu.
- Właśnie tu jest problem. Wiem kto jest ojcem, ale nie wiem gdzie on jest w tej chwili. Znam jego imię, mam jego numer, ale gdy zadzwoniłam i powiedziałam mu o ciąży wyśmiał mnie i powiedział, że się nie przyznaje do dziecka. Nie będzie płacił na te dziecko, ani nie będzie niańczył jego. Poznałam go na...na imprezie. Był taki czuły, słodki, prawdziwy dżentelmen, po prostu uległam. Żałuje tego, ale nic już nie zmienię. Nie chcę, aby ktokolwiek się dowiedział, bo wiem, że Alex by go zabił. Nie chce, aby wpakował się w kłopoty, rozumiesz mnie prawda? - pomachałam głową i lekko się uśmiechnęłam, żeby trochę rozluźnić napięcie. - Amanda..co ja mam zrobić? Jak moje życie będzie dalej wyglądało? Jestem jeszcze taka młoda, całe życie było przede mną,a teraz.. zmarnowałam je. Jedna głupia decyzja w życiu i marnujesz sobie życie. - dodała po chwili.
- Nie mów tak! Dziecko to coś cudownego. Sama mam dopiero 19 lat, jestem młoda, ale nie żałuje. Po prostu szybciej dorosłam i zaczęłam być odpowiedzialna. Nikomu przeważnie nie mówię o tym jak wyglądało moje życie przed zajściem w ciąże i po, ale Tobie opowiem. Tylko zachowaj to dla siebie. Zawsze byłam osobą towarzyską, nie miałam miliony znajomych, ale miałam dość dużą grupkę przyjaciół. Powiedzmy, że przyjaciół. Przynajmniej sobie tak to wmawiałam. Imprezowałam, piłam, paliłam, zdarzało mi się czasami zażyć jakieś narkotyki. Miałam takiego kumpla, całkiem przystojny, wysoki, po prostu był przystojny. Nie kochaliśmy się, ale strasznie nas do siebie ciągnęło. Moje życie wyglądało dalej tak samo, aż nie zaszłam w ciąże. Gdy się o tym dowiedziałam załamałam się, nie wiedziałam, co ze mną będzie. Myślałam, że ten chłopak pomoże mi, będę czuła, że mnie wspiera, a on co? Powiedział, że nie jest gotowy i wyjechał, tak po prostu. Hm, a rodzice? Nigdy nie akceptowali mojego stylu, życia, ale mieli wywalone na to. Liczyło się tylko to, abym miała dobre oceny, a nigdy nie miałam problemów w nauce, więc się cieszyli, a resztę ich mało interesowało. Gdy się dowiedzieli, że jestem w ciąży to.. mama mnie zwyzywała, że się puszczam, ale przeprosiła mnie za to i wspierała, a tato to samo. Wspierali mnie(...)- opowiedziałam jej całą moją historie.
- Boże.. na prawdę uprawiałaś sex za pieniądze? I Justin był w stosunku Ciebie taki okrutny? Znam go od dziecka. On kiedyś taki nie był, był czuły, opiekuńczy, ale od kąt... Przepraszam nie powinnam Ci tego mówić. Muszę już iść, zasiedziałam się.  - zmieszana wstała i już szła w stronę drzwi. O co chodzi? Co się stało, że się tak zmienił? Miałam milion pytań w głowie.
- Czekaj. Opowiedz mi o tym, chce to wiedzieć. - zatrzymałam Kim i złapałam za ramie, bo chciała mnie minąć i wyjść.
- Nie mogę, przepraszam. Musicie sami to sobie wyjaśnić.- powiedziała i wyszła.
*Dwa dni później*
 Moje życie w końcu zaczyna się chyba układać. Zero kłótni z Justinem, wspaniały kontakt z Johnem, Kim oraz Alexem. To jest trójka moich przyjaciół, na których mogę przeważnie liczyć, a Justin kim jest dla mnie? Byłym szefem, człowiekiem, który mnie poniżał. Teraz mieszkamy razem, rozmawiamy o głupotach, jest po prostu dobrym kolegą. Zmienił się i to doceniam, ale nigdy nie będzie nawet przyjacielem. Zbyt duży mam do niego dystans. Każdy mówi NIGDY NIE MÓW NIGDY, ale nie zawsze jest to prawdą. Moje rozmyślenia przerwał Alex dźgając mnie w brzuch. 


- Ała! - zrobiłam skrzywioną minę, a on roześmiał się. - No co? - dodałam. 
- Jak oglądamy film to oglądamy, a nie myślimy. Twoja mina była bezcenna. - ponownie roześmiał się, na co ja zaczęłam go dźgać mocno w brzuch. 
- Ooo przegięłaś panienko.- uśmiechnął się i zaczął mnie łaskotać.
- Stoop, Alex przestań! -krzyczałam. Miałam szczęście, że Justin zabrał Zacka do Kim, bo przez moje krzyki Zack mógłby się przestraszyć. Bieber chciał pogadać z dziewczyną, a przy okazji chciał, abym trochę odpoczęła i wziął malca, miło z jego strony. Nagle usłyszeliśmy dźwięk dzwona do drzwi. 
- Masz szczęście. Osoba, która właśnie dzwoni uratowała Ci życie. - wybuchliśmy śmiechem na to, a on mnie wtedy puścił, abym mogła pójść do drzwi.
   Podeszłam do lustra wiszącego koło drzwi poprawiłam włosy, które były w nieładzie i otworzyłam drzwi. 
- Ryan...- szepnęłam i stałam zamurowana. Nagle zrobiło mi się słabo i dalej co widziałam to była ciemność. 

Czytasz=Komentujesz
Ps. O konkursie jednak poinformuje was w następnym rozdziale. 
Kim jest Ryan? O tym dowiecie się w następnym  rozdziale :)
Warto zajrzeć do zakładki BOHATEROWIE♥

9 komentarzy:

  1. Powinnam pamiętać kto to jest? Bo nie pamiętam. Rozdział świetny, jak zawsze z resztą.
    gdzie-swiatlo-nie-zawsze-oznacza-dobo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudny rozdzial. Czekam na nn ;))
    http://life-is-brutal-now.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie spodziewałam się Alexa..
    To Justin ma dziewczyne ?
    Nie wiedziałam.. no chyba, że chodzi o Kim.
    Nie umiem doczekać się następnego. ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej hej !
    Rozdział jak zwykle jest wspaniały i nie ma nic do poprawki. Chociaż jak się uprzesz to coś tam poprawisz, ale naprawdę nie potrzeba.
    I teraz takie pytanie:
    Jak to Kim jest w ciąży!? ( to pytanie retoryczne nie musisz mi wyjaśniać jak do tego stanu doszło xD )
    Bardzo podobało mi się także to, że Amanda opowiedziała jej o swojej przeszłości.

    Dobra muszę się już niestety zbierać, bo szkoła nie zając, ale nauczyciel to co innego.

    Pozdrawiam
    Dagie xx

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam... Czekam na next:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Rayan to będzie pewnie ten chłopak z którym zaszła w ciąze

    OdpowiedzUsuń