niedziela, 7 grudnia 2014

Rozdział 8 "Czy on ze mną flirtuje?"

   Mija dzień po dniu, a ja mam wrażenie, jakby jeden dzień dłużył się i nigdy się nie kończył. Chciałam po prostu żyć, jak wcześniej, ale nie potrafiłam... całe moje myśli zaprzątała myśl, że jestem morderczynią. Odsunęłam się od wszystkich, jak najdalej potrafiłam. Synem zajmuje się Justin, wie że nie jestem w stanie się nim zajmować. Nie rozmawiam praktycznie z nikim, nie mam po prostu siły. Od tego nieszczęsnego dnia minęło 3 tygodnie, a ja stoję w miejscu...
*Z perspektywy Justina*

Nie mogę już do jasnej cholery patrzeć, jak Amanda cierpi. Słyszę, jak całymi nocami płacze. Z jednej strony przykro mi, że się załamała, a z drugiej nie umawiałem się na pilnowanie czyjegoś dzieciaka. To wszystko jest nie po mojej myśli, jeszcze chwile spróbuje to przemilczeć, ale potem nie będę już taki miły, pomocny. To wszystko ciągnie się tygodniami, dziś zaproponuje coś dziewczynie, mam nadzieję, że się zgodzi, bo myślę, że ten pomysł pomógłby jej wrócić do normalności.
Podeszłem do drzwi sypialni i zapukałem, ale nie usłyszałem żadnego słowa, więc weszłem do środka. Dziewiętnastolatka leżałam przykryta kordłą po samą głowę. Usiadłem na skraju łóżka i odkryłem jej twarz, aby zobaczyć, czy śpi. Zobaczyłem twarz pełną smutku, oczy czerwone od płaczu, jednym słowem wyglądała TRAGICZNIE. Mógłbym ją non stop pocieszać, ale nie mam już siły udawać takiego troskliwego faceta, bo aż mi się rzygać chcę od tego wszystkiego.
- Jak tam? -zapytałem pewnie i co usłyszałem?  Cisze kurwa.
- Dziewczyno, weź się w końcu w garść!  Ile będziesz się nad sobą użalać? Rozumiem pewne sprawy! Popełniłaś błąd, do którego ja Cię namówiłem i nie dajesz sobie z tym rady, ale do jasnej cholery życie toczy się dalej!  Nie obchodzi mnie, co teraz powiesz, albo i nic nie powiesz, ale za parę dni wyjeżdżamy na jakiś czas za miasto i tam odpoczniesz. Zostaniesz tam i odpoczniesz NASTĘPNIE po pewnym czasie pojadę tam do Ciebie i pomogę Ci dojść do siebie i nie ma ALE jeżeli sama się nie spakujesz to sam Cię spakuje.

*Dwa dni później*

-Amanda! Kurwa no chodź! Ile mam na Ciebie czekać? -krzyknąłem,kiedy zobaczyłem ze dziewczyna strasznie wolno idzie w moja stronę.
-Czego się drzesz? Słyszę przecież.- powiedziała szeptem. Przemilczałem to i wyszedłem z nią i jej synem z domu, kierując się w stronę samochodu. Gdy doszliśmy do niego umieściłem malca w foteliku na tylnich siedzeniach, a sam ruszyłem na miejscu kierowcy, jak każdy z nas zajął miejsce ruszyłem we właściwą stronę.
   Jesteśmy na miejscu już kilka godzin. Kurde no mam nadzieję, że to pomoże, bo chciałbym już rozpocząć ten  mój plan.  Dziś wyjadę z tego miejsca z Zackiem  i zostawię  ją tu samą, aby sama uporała się z tym wszystkim. Kiedyś mieszkała tu moja babcia, lecz potem się przeprowadziła do małego miasteczka. Przepisała  na mnie ten dom z tarasem i czasem tu przyjeżdżam.  Znam tu wiele osób, bo właściwie tu spędziłem większość dzieciństwa. Parę dni temu zadzwoniłem do kilku osób, żeby pomogli Amandzie wyjść z depresji.
- Dziś już zostaniesz sama przyjadę do Ciebie za jakiś czas, a przez ten czas uporządkuj swoje myśli, jak przyjadę masz już dojść do siebie, nie będę marnował na Ciebie czasu, przez parę dni ja się zajmę Zackiem, a potem jego była opiekunka, już zająłem się tym. Trzymaj się. - wyszedłem i odjechałem, bo nie miałem patrzeć na jej mordę.

*Z perspektywy Amandy*

Wkurza mnie już Bieber. Wpiernicza mi się w życie, a ja nie mam siły na tłumaczenie każdemu co się ze mnie dzieje,  bo sama nie wiem. Musze otworzyć się powrotem na innych tak jak to było nie dawno.
Zostałam tu sama...w końcu. Tak naprawdę to chyba nie umiem sobie poradzić z tym  wszystkim. Gdyby był tu John to by było inaczej. On by mi pomógł i to by się inaczej skończyło ale nie! On się zaszył gdzieś i nie daje znaku życia! Czuje się również źle z powodu ze nie potrafię cieszyć życiem i synem, który zawsze dawał mi bardzo dużo szczęścia.
   Postanowiłam wyjść na spacer, aby w końcu się przewietrzyć bo ile można siedzieć w domu? Przynajmniej ja nie potrafię.
Ubrałam się bardzo ciepło i wyszłam na zewnątrz.


Te miejsce jest  śliczne.  Do tego wszędzie jest cisza i spokój. Przemierzałam przez rożne uliczki aż w końcu ktoś krzyknął:
-Amanda!? Amanda, to Ty? -krzyknęła jakaś dziewczyna o czerwonych włosach. Było widać ze nie jest z tym okolic, tyle ze i tak jej nie znałam. Odwróciłam się i spojrzałam pytająco.
-Hej jestem Kim, znajoma Justina. Mówił mi ze przyjeżdżasz i pokazał mi Twoje zdjęcie. No powiem Ci ze nie spodziewałam się że  Bieber się zakocha a do tego jeszcze zaręczy się. Gratulacje!- boże jaka gaduła. Właściwie już ja lubię. Jest pozytywna osoba. Tylko co ja.mam powiedzieć? Potwierdzić to co powiedziała?
-Em milo mi. Dziękuję,  no dużo osób to zaskakuje, no ale życie jest nieprzewidywalne-nie cierpię kłamać.
-Choć do mnie porozmawiamy, bardziej się poznamy. -uśmiechnęła się szczerze.
-Dzięki za propozycje ale nie mam czasu, muszę się jeszcze rozpakować. Może innym razem-odpowiedziałam z uśmiechem.
- Ym no okej ale obiecaj ze się spotkamy jeszcze?  -zachichotała.
- Obiecuje. Pa.- pożegnałam się i odeszłam.
   Jestem tu już od dwóch dni i cieszę się z tego spokoju. Dziś przychodzi do mnie Kim, obiecałam  jej, więc dotrzymuje słowa. W każdym razie jest w porządku i zamierzam z nią dogadać się, potrzebuje ludzi w swoim środowisku, aby dojść do siebie, a chce tego. W tym domu czuje się dziwnie, bo jest to dom Biebera, ale z każdym dniem czuje się coraz lepiej i psychicznie i fizycznie, wiec wszystko działa na mnie, jak najlepiej. Rozmyślając o tym wszystkim przerwał mi dźwięk dzwonka do drzwi. Podeszłam szybkim krokiem do drzwi i je otworzyłam.


-Hej lasia! -Wykrzyczała czerwono włosa, aż się zaśmiałam. Choć trochę się zdziwiłam widząc obok niej jakąś nieznajomą dziewczynę. 
-Hej Kim, wchodźcie - uśmiechnęłam się lekko wpuszczając ich do środka, a może by przedstawiła mnie tej dziewczynie?
- Oo! Bym zapomniała, to jest Nadia, przeszła przez to co Ty, chciałabym was zostawić na chwile, abyście pogadały. -powiedziała Kim już poważnie.
-Cześć Amanda- powiedziała pewnie Nadia, widać, że jest starsza ode mnie. 
-Nie chce z nikim o tym rozmawiać! To moje życie, a to, co się wydarzyło w nim nie powinno ludzi interesować! -wkurzyłam się już...
-Stop! To, że ktoś chce Ci pomóc to dobrze, gorzej byłoby, gdyby nikt nie chciała, wiec nie udzielaj się. -krzyknęła Kim.
-Okej... mogę porozmawiać.
   Siedziałam tu z Nadią, jest nawet okej dziewczyną, trochę przeszła w życiu, jak ja. Jest lekko ode mnie starsza, bo ma dwadzieścia sześć lat, ale i wiele przeszła. Opowiedziała mi swoją historię. Gdy była trochę młodsza ode mnie usunęła ciąże, bo akurat uciekła z domu do swojego chłopaka, który wkrótce uciekł od niej, gdy się dowiedział o ciąży, nie mogła tego dziecka urodzić, bo nie miała środków do życia. Załamała się, miała próby samobójcze, lecz za każdym razem ją uratowano. Była w specjalnym ośrodku i pomogli jej dojść do siebie, musiała tam szukać pomocy, bo nikt inny się nie zainteresował, w porównaniu z nią ja mam komu. Ludzie próbują mi pomóc, a ja to odtrącam. Teraz sobie życie ułożyła, ma męża, lecz nie ma dzieci, bo kiedy usuwali ciąże uszkodzili jej coś i nie może mieć dzieci. Ja miałam przynajmniej zabieg w klinice o świetnych warunkach, a ona odwrotnie.
-No i tyle z mojej historii, więc spróbuj wrócić do codzienności, to na prawdę pomaga. Jeżeli będziesz miała jakieś pytania, a może teraz masz to normalnie mi je zadaj. No i laska nie użalaj się nad sobą! Wyglądasz tragicznie, weź coś zrób ze sobą.-zaśmiała się i przewróciła oczami, ma racje muszę coś zrobić ze sobą.
   Ostatnia rozmowa z jasnowłosą tydzień temu była mi potrzebna, czuję się o wiele lepiej, staram się nie myśleć o tym, co było kiedyś, tylko o tym co jest teraz.  Nadia i Kim namówiły mnie na pójście na imprezę-zgodziłam się! Nie byłam strasznie długo na żadnej imprezie.  Moja młodość zakończyła się w wieku  osiemnastu lat. Nie żałuje, że urodziłam Zacka, no ale moje życie różni się bardzo od życia moich rówieśników. Dziś będzie taki dzień tylko dla mnie, abym poczuła się młodo!
Wszystkie razem przebrałyśmy się w sukienki, ja niestety nie miałam żadnej ze sobą, więc Kim mi pożyczyła. Dziwnie mi było odnaleźć się w tym wszystkim, ale i tak bardzo szybko rozkręciłam się. Pomogło mi w tym trochę alkoholu. Cieszyłam się tańcząc, pijąc, niby to nic takiego, a jednak! Potrzebowałam tego. Gdy razem z dziewczynami zmęczyłyśmy się tańcem usiedliśmy przy barze. Tam spotkałyśmy przystojnego chłopaka o brązowych oczach..mm seksowny.
-To mój brat Alex, a to Amanda!- powiedziała głośno jedna z dziewczyn, aby dobrze usłyszeć.
-Miło mi. - uśmiechnęłam się do nowo poznanego chłopaka, jak i po chwili on. Jest uroczy.
   Większość czasu rozmawiałam z Alexem. Ten chłopak jest przezabawny! Czuję, jakby był moim rówieśnikiem, a był on ode mnie o dwa lata starszy. Rozmawialiśmy na wiele tematów, lecz jednak chyba trochę przesadziłam z alkoholem i odprowadził mnie do domu.
-Dzięki, że mnie odprowadziłeś. Wejdziesz do środka? -zaproponowałam.
-Jasne. Wiesz, co... wczoraj Kim powiedziała mi, że Ty i Justin zaręczyliście się, to prawda? Jestem w szoku, bo nigdy nie widziałem go z jedną dziewczyną przez dwa dni, jego znajomości z dziewczynami zwykle kończyły się po paru godzinach, w sensie przeleciał je i tyle... Przepraszam, nie powinienem tego mówić. Wybacz. - powiedział Alex wchodząc do środka... tym o Justinie to akurat mnie nie zdziwił.
-Tak to prawda. Może dopiero teraz dorósł do bycia z kimś. -uśmiechnęłam się, aby rozluźnić atmosferę.
- Przy takiej dziewczynie nie dziwię się. - Czy on ze mną flirtuje?
-Bez prze....- drzwi uchyliły się, a tam kto? Bieber!


No hej! Jest już nowy rozdział, a w nim trochę nowych postaci, więc zajrzyjcie do zakładki BOHATEROWIE :) 
Teraz postaram się dodawać rozdziały tak co 2-3 tygodnie jeżeli czas mi na to pozwoli. 
Dziękuje dla osób, które komentują♥ Niech każdy kto czyta KOMENTUJE! :*
Jak was się podoba rozdział? 

Pytania zadawajcie tu:
ASK
E-MAIL- claudiakaty24@gmail.com


                         WSZYSCY KOMENTUJĄ!

8 komentarzy:

  1. Uwielbiam... oczywiście jak zawsze czekam na kolejny równie zajebisty rozdział:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ty nie uwieżysz jak mnie podniosłaś na duchu tym że napisałaś nexta no po prostu jestem szczęśliwa a rozdział boski jestem ciekawa jak zareaguje Justin na tego chłopaczyne już po prostu nie moge się doczekać nexta mam nadzieje źe będzie już nie długo a nie za te 2-3 tygodnie a i z całego serca życze ci weny

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo mi sie podoba pomysl na bloga :) teraz przed swietami jak bedziesz miala wiecej czasu to dodasz cos? Bylabym ci bardzo wdzięczna :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejkuu..jejkuuu..!
    Zacznę od końcówki..bo to ona sprawiła, że chcę więcej...pisz szybko rozdział..proszę xd
    Jestem ciekawa czy Justin słyszał rozmowę Amandy i Alexa....ej..ich imiona zaczynają się na taką samą literkę ! Aaaa.....! Alex jest super gościem i wgl...wydaje się być miły a Jus..kurcze powinien być dla niej milszy...nie wygląda mi na to, że on ją kocha...jest mega dupkiem..haha ale ja kocham dupków więc nie mogę narzekać :P wracając do końcówki..jeśli słyszał rozmowę to raczej będzie awantura..ba założę się, że będzie zazdrosny o Amandę i zrobi coś Alexowi ( a niech tylko spróbuje! xd) Gdybym była Justinem to nie wywiozłabym Amandy do jakiegoś domku, żeby mieszkała sama..bez jego nadzoru..jeszcze wziął na siebie Zack'a..mam nadzieję, że się nim należycie zajął..Jejku dużo się teraz dzieje...mam nadzieję, że szybko dodasz kolejny :) Podobało mi się to, że Nadia pomogła Amandzie..bardzo miłe :p i jeszcze ten boski gif z Rihanną <3 hahaha idealnie pasowała do tej sytuacji, w której Nadia wywraca oczami :) Podziwiam Cię za te rozdziały...ja nie potrafiłabym napisać jakiegoś dłuższego...ja po prostu mam w pewnym momencie mam taką pauzę, że jak nie skończę to mi się ten rozdział nie będzie podobał bo kończy się nie w tym momencie co chciałam xd jako "pisarka" mogę powiedzieć, że bardzo fajnie zakończyłaś..jako czytelnik powiem, że skończyłaś beznadziejnie bo już chcę wiedzieć jak zareaguje Bizzle (ahhh...jak jak kocham te "przezwisko") kojarzy mi się z twoim poprzednim opowiadaniem <3 Uważam, że Bieber powinien być milszy dla Amandy...jest strasznie chamski...haha ale to tylko moje odczucia chociaż w głębi duszy uwielbiam go jako bad boy'a :*

    Skoro Amanda "wyleczyła się" ze swojego załamania..to szykuje się akcja jakich mało...grrr...jejku ja chcę kolejny rozdział no!
    Te opowiadanie mogłabym czytać dniami i nocami, po prostu nigdy mi się nie znudzi, jest cudowne, genialne i po prostu działa jak magnes i mnie do siebie przyciąga...Ahhh..przypomniały mi się stare czasy z przed roku jak ja pisałam coś podobnego (wiesz chodzi o to, że opowiadanie prawdopodobne, nie fantastyczne) :P
    Wchodzę na bloga no i zaczyna mi czegoś brakować...muzyka! Włączyłam sobie Confident a później As long as you love me..;p no po prostu idealnie pasowały...
    O..... i mam jeszcze do Ciebie takie małe pytanko..byłaś na koncercie Biebera w Polsce? xd Ja niee, ale moja kolerzanka i podobno fajnie było...hahha....wiem, że to już dawno temu było :P ale przypomniało mi się o nim jak oglądałam wejście na scenę...z tymi skrzydłami...KOCHAM NOO..! XD

    Miałam pochwalić cię za szablon xd..fajnie się czyta bo nie razi w oczy :)

    No, to życzę weny..szybko pisz next...bo mnie ciekawość zżera...xd
    Pozdrawiam^^ haha trochę naplątałam w tym komentarzu :p

    OdpowiedzUsuń
  5. Awh♥ kochana jesteś! :* na koncercie niestety nie byłam :/
    Ps. na starym blogu w najbliższym czasie dodam rozdział :D a na tego bloga dodam moze za tydzien ale nic nie obiecuje :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej Hej :)
    Jezuu ale jest mi żal Amandy . Tyle przeszła a ma dopiero 19 lat. A Justina to nawet nie skomentuję . Z jednej strony był taki słodki a z drugiej ma się ochotę uderzyć go w twarz, tak z całej siły. A co do rozdziału to niesamowity! :D
    Do nn :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Brak komentarzy co do Justina. Czemu on się tak na nią złościł? Ona tak wiele przeszła i to przez niego. Bez uczuć normalnie.. teraz pewnie się z denerwuje jak zobaczy tego chłopaka z Amandą. Nie mogę się już doczekać nexta! Uwielbiam to ! :* <33

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny!
    Szablon mi się strasznie spodobał ;)

    OdpowiedzUsuń