Koło włącznika stała moja matka patrzyła się na mnie wytrzeszczając oczy...
Nikt
się nie odezwał, patrzyłam się na matkę (Aria), która uchyliła usta z
wrażenia. Nie miała chyba pojęcia, co może powiedzieć. Wszystko
przemyślałam i wymyśle coś, aby wyjaśnić tą sytuacje.
- Yy mamo.. - za jąkałam się i nagle nie mogłam nic powiedzieć.
-
Boże Amando, co Ty wyprawiasz i gdzie Ty pracujesz?! - podniosła głos
łapiąc się za głowę dotykając swoich brązowych włosów i przeczesując je.
-
Mówiłam Ci, że pracuje jako barmanka w clubie - starałam mówić tak, aby
brzmiało to przekonująco i wiarygodnie, ale nie sądzę, żeby tak to
wyglądało.
- Taa, a ten strój..? - pokazało palcem na mnie robiąc dziwną
minę.
- Koleżanka miała jeszcze wieczór panieński i załapałam się na
niego, no i - zaczęłam tłumaczyć się, lecz nie było mi to dane, bo moja
rodzicielka mi przerwała.
- Koniec tych kłamstw! Wiem wszystko!
Myślisz, że przyjechałam tu bez powodu?! - krzyczała jak szalona.
- Ale o
czym Ty mówisz? - zapytałam lekko zszokowana.
- Jak to o czym?! Jesteś
zwykłą dziwką! - nie ma jak usłyszeć takie słowa od własnej matki...
- No, co mowy Ci zabrakło? - zapytała brunetka.
-
Ja nie wiem o czym Ty mówisz - powiedziałam, bardzo się denerwowałam.
Byłam bardzo zaskoczona tym, co powiedziała mi kobieta. Nie dopuszczałam
do siebie nigdy takiej myśli, że ktokolwiek się dowie..
- Nie spodziewałam się, że moja córka tak się zeszmaci! - to już mnie bardzo zabolało.
Wbiegłam na górę zabierając synka z pokoju, wzięłam swoją torbę. Włożyłam do niej parę przydatnych rzeczy i zbiegłam na dół otwierając drzwi.
- Wróć tu! - powiedziała bardzo surowo, lecz ja już wyszłam na świeże powietrze.
- I tak tu wrócisz, a wtedy to inaczej porozmawiamy! Już możesz zaczynać się bać! - wychyliła się zza drzwi i dalej krzyczała.
Szybko podbiegłam do samochodu, syna ułożyłam w foteliku zapinając go i odpaliłam auto, odjechałam kawałek od domu i zatrzymałam się, aby zadzwonić do mojego przyjaciela.
- John... ona o wszystkim wie... - zaczęłam cicho płakać, aby nie obudzić Zacka.
- Boże...Frey, o co chodzi?! Kto się dowiedział i o czym?! Co się stało?! Czemu płaczesz?! - zadawał mnóstwo pytań, na które nie miałam siły odpowiadać przez telefon.
- Mogę do Ciebie przyjechać? - zapytałam go dalej szlochając.
- No oczywiście, będę czekał - powiedział brunet.
Nic nie odpowiadając znów odpaliłam samochód i ruszyłam przed siebie w stronę domu przyjaciela.
Cały czas rozmyślałam, jak ona mogła się dowiedzieć? Ale kto... ? Myślę, że to nikt z pracy, nie jestem z nikim aż tak za bardzo skłócona, żeby ktoś zrobił mi takie świństwo...Ta myśl nie dawała mi spokoju...
Nawet się nie zorientowałam, a siedziałam już w salonie u Johna. Opowiedziałam mu wszystko, jak przepuszczałam był bardzo zdziwiony. Cały czas mówił mi, że to jego wina, bo to on mi zaproponował tą pracę, ale to ja zgodziłam się na nią, zgodziłam się żyć w taki sposób.
Czuję się okropnie, co matka miała na myśli, że mogę zaczynać się bać? Z rozmyśleń wyrwał mnie głos chłopaka.
- Idź się prześpij i nie myśl już o tym, na dziś wystarczy wrażeń. Tylko pamiętaj, zawsze Ci we wszystkim pomogę, nawet jeżeli będą duże szanse, że to nic nie zmieni... zawsze będę dla Ciebie oparciem.
Tak jak mówił poszłam do pokoju gościnnego, w którym zawsze spałam, gdy zostawałam tu na noc.
Jeszcze po wejściu do sypialni przebrałam leżącego syna na łóżku i sama się tam położyłam. Całą noc nie mogłam zasnąć, rozmyślałam nad moim życiem, które teraz zaczęło się psuć. Czemu muszę tak cierpieć? Co ja takiego zrobiłam? Te pytania cały czas brzmiały mi w głowie.
*Tydzień później*
Jak na co dzień mam klientów, choć już mam tego dość, ale jak zarobie? Muszę to robić, nawet jeżeli nie chcę tego robić.
Trafił mi się rzadki klient, który chciał szybki sex, bo się śpieszy, a już nie może wytrzymać, jak sam
powiedział " Nie uprawiałem sexu aż dwa dni" widać, że facet ma z tym problem, ale cóż ja mam na to poradzić, ja wykonuję swoją pracę, a on płaci.
Dopiero, co zdążyliśmy wejść do specjalnego pokoju, a on już pchną mnie na łóżko i dobierał się do moich majtek. Nie sprzeciwiałam się, bo nie chciałam mieć problemów u szefa, w końcu robię to za pieniądze. Jeszcze się do tego nie przyzwyczaiłam, ale co mogę na to poradzić? Nic.
Ten facet, którego imienia nawet nie znałam był strasznie nie wyżyty... Był mega napalony, a wszystko trwało może trzydzieści minut. Gdy oboje doszliśmy, wstał ubrał się i powiedział "Kurewsko dobra jesteś w tych sprawach, na pewno jeszcze wpadnę do Ciebie".
Lubię takich klientów, niż takich, co robią to strasznie długo, a potem jeszcze narzekają czemu muszą przychodzić w takie miejsca, no cóż taki już mój los.
***
Szybko się przebrała i ruszyłam do wyjścia, jeszcze przed opuszczeniem budynku "pożegnałam się" z "koleżankami" z pracy mówiąc krótkie " Do zobaczenia". Już otwierając auto zobaczyłam Justina z tą nową dziewczyną z pracy, jak całowali się. No teraz się nie dziwie, czemu Isabell była tak zafascynowana szefem.
Dojeżdżając na podjazd domu, w którym przez ostatni czas mieszkałam usłyszałam dźwięk smsa, gdy już się zatrzymała wzięłam do ręki telefon.
Czyli ktoś robi to specjalnie...tylko kto? Z dziewczyn, z którymi pracuję to nie lubimy się nawzajem z Kim, ale skąd ona wie o moim życiu prywatnym? Ma do mnie jakieś problemy ze względu na większe "sukcesy" w pracy. Mam więcej klientów od niej i więcej zarabiam... może to o to chodzi? Ale czy zrobiłaby mi coś tak przykrego? No nie wiem... może ktoś jeszcze mnie nienawidzi?
Dziś postanowiłam wrócić do domu, matka już powinna dawno wyjechać, bo przecież sama pracuję, więc wątpię, że siedziałaby u mnie w mieszkaniu bez powodu.
Zabrałam swoje rzeczy i ruszyłam z Zackiem do własnego mieszkania. Weszłam do domu otwierając przedtem drzwi kluczem i było strasznie cicho, dlatego wiedziałam już, że nikogo nie ma w domu. Zaniosłam malca, który znów spał do pokoiku, a sama poszłam do kuchni. Byłam strasznie głodna.
Gdy stanęłam w wejściu mocno się przestraszyłam, bo siedziała tam moja matka! Kurwa no! Rzadko przeklinam, ale to jest już przesada...
- Mówiłam, że jeszcze wrócisz, a wtedy porozmawiamy. Dziękuję, że nie było Cię tyle czasu, bo mogłam w spokoju po przeglądać wszystkie papiery. Bardzo dużo się dowiedziałam, a teraz mam dużo dowodów - powiedziała bez jakichkolwiek uczuć.
- Ale jakich dowodów, w jakim celu - zapytałam poddenerwowana.
- Zabiorę Ci prawa do opieki nad moim wnusiem szmato! - krzyknęła w moją stronę, a ja stałam zamurowana, nie wierzyłam w to co usłyszałam.
Witam!
Długo mnie znów nie było (3 tygodnie), ale już pisałam na asku z jakich powodów. No po prostu nie mam czasu, nie będę znów mówiłam kiedy next,, bo nie wiem, ale dziś już zacznę pisać, żeby nie trwało to tak wiele, a do tego mam jakąś wenę, więc muszę korzystać + dziś mam czas, a w weekend mnie nie będzie. I myślę, że dodam go w za jakiś tydzień, a może 1,5 :)
Jeszcze raz was przepraszam! :**
Co sądzicie o tym rozdziale?
Mam nadzieję, że się podoba :)
Zostawcie jakieś dłuższe wypowiedzi w komentarzach, bardzo się z nich cieszę, a dają tyle szczęścia i motywacji, nawet sobie nie wyobrażajcie. Nawet jeżeli nie umiecie pisać długich komentarzy to przynajmniej się starajcie i komentujcie tak każdy rozdział :** <33
Jeżeli macie komu polecić tego bloga to zróbcie to :D
Do następnego! Kocham was! I dziękuję za 16 komentarzy, 11 obserwatorów, ponad 1400 wyświetleń! Jesteście mega zajebiści!
Co do jednego z pytań dlaczego postanowiłam Justina postawić w złym świetle... to już odpowiadam
Dlatego, że co to by było za opowiadanie, w którym wszyscy są mili, przyjaźni, uczuciowi... byłoby za nudno, a chcę żeby coś się działo. Ale oczywiście jestem BELIEBER ! ;* <3
Na samym początku pisania mówiłam, że nie będzie to słodkie opowiadanie.. tak więc tyle w tym temacie. :D :***
Jak zawsze zapraszam was na aska ---------------> KLIK
ZADAWAJCIE mi pytania, lubię na nie odpowiadać, więc możecie zadawać mi ich wiele i często.
JEŻELI chcecie być informowani to jest specjalna zakładka do tego,a będę wtedy was na bieżąco informowała o nowych rozdziałach.
Nie spodziewałam się takiego obrotu spraw. Sądziłam że frey wylombonuje jakąś wymówkę i mama jej w to uwierzy a tu co jednak wszystko się wydało. Rozdział zaskoczył mnie bardzo pozytywnie, ale to super. Mam nadzieje że rozdziały będą dodawane szybciej i wena będzie jak do tej pory. Licze na to że podobał ci się komentarz, pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńWspaniała matka :') Sądzę, że wszyscy chcieliby mieć taką :) [wyczuwasz ten sarkazm?]
OdpowiedzUsuńPojebana jak nie wiem. Zamiast wysłuchać co na to wszystko ma do powiedzenia JEJ CÓRKA i jej pomóc, to ona od razu, że odbierze jej synka... żeby było mało, to jeszcze nazwała ją szmatą i dziwką -.- Chora.
Jak bym miała taką matkę to bym oszalała. Biedna Amanda ;/ Nie zazdroszczę pracy ;c Choć żadna szanująca się kobieta nie zgodziłaby się na bycie prostytutką ;/ Są inne sposoby na zarobienie chociażby tych marnych pieniędzy, tylko trzeba się postarać. Mam nadzieję, że wreszcie ktoś jej to uświadomi ;p
Świetny rozdział :) Długo nie dodawałaś :D :*
zapraszam:
shoot-baby.blogspot.com
among-the-people.blogspot.com
Super rozdział :D
OdpowiedzUsuńWooooow ! Rozdział jak zwykle super czekam nn <3 Mam nadzieję ,ze tym razem dodasz szybciej :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, czekam na kolejny :-)
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział :)
OdpowiedzUsuńJa pierdole to zapewne ta kurwa Isabel. A ta jej matka nie może jej odebrać dziecka, przecież to wyłącznie dla niego się tak stara. Rozdział zajebisty, już się nie mogę doczekać kolejnego. Weny i czekam na next.
OdpowiedzUsuńo matko, świetny! *.* Ja chce kolejny!!!
OdpowiedzUsuńGratuluję! :D
Zapraszam :
unnormall.blogspot.com
OMG! Super rozdział! Czekam na kolejny.. :) Aż się doczekać nie mogę :D
OdpowiedzUsuńJPRD... Co to za matka?! Jakaś pojebana ona jest. Jak można aż być wredna dla własnego dziecka? Powinna delikatniej z nią pogadać, wysłuchać jej i pomóc, anie zabierać jej dziecko...
Dobrze, że przynajmniej ma takiego kochanego i fajnego przyjaciela! <3
3maj się! :*
o ja mega ! szkoda mi jej strasznie ;// ciekawe kto na nią zakablował mamie ;/ czekam na następny! <3
OdpowiedzUsuńJejkuuu *O* Zakochałam się i na pewno zostanę tu na dłużej :*
OdpowiedzUsuńI co to za matka ?! O.o
No nic czekam na next :)
(P.S obserwuję :* )
AKCJA CZYTASZ=KOMENTUJ, OBSERWACJA :)
1. "Secret Dreams" -------> http://lovonedirectionlov.blogspot.com/
2. "Dary Anioła" -----> http://gifts-of-the-angel-city-of-secrets.blogspot.com/
Przeczytałam fragment -> zapowiada się ciekawie. Gdy będ miała dłuższą chwilkę to przeczytam całość :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i obserwuje
anormalnyswiat.blogspot.com & sztukapielegnacji.blogspot.com
Jejku, nie chciałabym mieć TAKIEJ matki ;/
OdpowiedzUsuńBlog jest świetny! ;)
AKCJA CZYTASZ=KOMENTUJ
http://redemptionodkupienie.blogspot.com/
super
OdpowiedzUsuńnie wiem co powiedziec o jej matce :O
OdpowiedzUsuńŚwietna mamusia xd Rozdział cudny!
OdpowiedzUsuńhttp://life-is-brutal-now.blogspot.com/
Mega wciąga to twoje opowiadanie, już nie mogę doczekać się nexta.
OdpowiedzUsuńPełno nieprzewidywalnych akcji, kurczę no, mam co czytać na wakacjach :D
Szczerze mówiąc też podejrzewam Isabel :D